2 stycznia 2013

VIII - A może już się zeszliście?



                Szatyn kręcił się niespokojnie po swoim pokoju. Ten poranek nie był dla niego udany. Podobnie z resztą jak wczorajszy wieczór oraz cała, nieprzespana noc. Jak on mógł w ogóle uwierzyć, że Harry Styles będzie przestrzegać jakichkolwiek reguł w tej grze. Wzdrygnął się z obrzydzeniem. Nie powinien tego określać w ten sposób. Wyścig do serca Lyssandry z całą pewnością nie był grą. Nie dla niego. Chciał zachować się jak gentleman. Uczciwość niejednokrotnie była dla niego zgubna. Przez krótką chwilę uwierzył, że jeśli tylko zerwie z Eleonor – będzie mieć chociażby nikłą szansę w starciu ze swym kędzierzawym przyjacielem. A może po prostu zbyt długo zwlekał?
                Przysiadł na łóżku, ukrywając twarz w dłoniach. Nieprzespana noc mocno dawała mu się we znaki, chociaż dochodziła dopiero godzina jedenasta. Wypił już dwie, mocne kawy przy asyście pytającego spojrzenia ze strony Liama. Nie mógł mu powiedzieć o uczuciach, które targały jego sercem na prawo i lewo.
Tego dnia chciał zakończyć swój związek z Calder. Nie chciał już dłużej u swego boku trzymać dziewczyny, której na dobrą sprawę nawet nie kochał. Łączyło ich wzajemne przywiązanie oraz przyjaźń, ale uczucia już dawno zeszły na dalszy plan. Teraz ponownie nabrał wątpliwości. A jeśli już nigdy nie będzie w stanie znaleźć dziewczyny tak cudownej, jak Eleonor? Znosiła w milczeniu jego dziwne zachowania; nigdy się nie skarżyła. Nikt przecież nie mógł Tomlinsonowi zagwarantować, że uda mu się zdobyć serce Lyssandry i wyglądało na to, iż ono w dalszym ciągu należy do Stylesa.
Za każdym razem, gdy Louis zamykał oczy – widział tą dwójkę razem. Ich szczęście powinno go cieszyć. Czyż nie tego właśnie chciał dla swoich przyjaciół? Otóż nie. Musiał przestać być tym cholernym altruistą, który martwi się jedynie o szczęście innych. Zapragnął poczuć jak to jest, gdy w jego własnym świecie wszystko układa się należycie. Problemem na drodze ku jego własnemu szczęściu był on sam. Nie potrafił zrobić niczego wbrew sobie. Nie chciał poświęcić przyjaźni dla miłości, która przecież w każdej chwili może odejść.
- Lou, wszystko w porządku?
W drzwiach do pokoju szatyna pojawiła się głowa Liama. Chłopak pokiwał głową na znak, że nie ma powodu do zmartwień. Próbował się uśmiechnąć, ale zamiast tego wyszedł grymas. Payne nie czekał na zaproszenie. Nie lubił, kiedy któryś z jego przyjaciół cierpiał. Jeszcze gorzej było, kiedy chodziło o Louisa. Ze wszystkich członków zespołu – on był najbardziej zamknięty w sobie. Nie lubił opowiadać o tym, co go dręczy. W przypadku Zayna zazwyczaj wszystko było jasne. Nie dusił w sobie emocji i odreagowywał wyżywając się na wszystkich dookoła. Niall zajadał problemy, a Harry lubił o nich mówić.
- Coś ciebie gryzie i uwierz mi, że lepiej będzie jeśli do wywiadu ta smętna mina trochę się zmieni – Payne dźgnął przyjaciela w bok. – Co jest? I gdzie podziewa się Hazza? Bo według moich informacji…
- Spędził noc u Lys – mruknął niechętnie Louis, nie chcąc słuchać domysłów na temat domniemanego miejsca pobytu kędzierzawego. – Przyjedzie dopiero na wywiad.
                Tej nocy szatynowi udało się zasnąć tylko na krótką chwilę. Był to najgorszy z jego wszystkich koszmarów. Harry i Lyssandra się zaręczyli. Mieli stworzyć prawdziwą, szczęśliwą rodziną. A on? Mógł jedynie zazdrościć. Udawać, że nic to go nie obchodzi. Ale nie był w stanie. Próbował porozmawiać razem z dziewczyną i wytłumaczyć, iż to właśnie z nim powinna być. Słuchała uważnie. W jej oczach widział jednak, że nie traktuje tych słów poważnie. Na koniec wybuchła dźwięcznym śmiechem, który ranił jego kruchą duszę.
- Wreszcie Styles przestanie marudzić – zaśmiał się Liam, zamazując tym samym obraz brunetki przed oczami Lou. Westchnął cicho. – Daj spokój, przecież on nie zrani Lyssandry kolejny raz. Nauczył się czegoś na własnych błędach.
- Tak, to cudownie – prychnął Tomlinson podnosząc się z łóżka. – Szkoda tylko, że ja nie jestem równie dobry co on i ciągle popełniam te same błędy.
- Nie mam zielonego pojęcia o czym mówisz, ale…
- Nie ważne, Liam – Louis pokręcił głową, sięgając po koszulę, która została wybrana przez stylistkę do dzisiejszego wywiadu. – Nie ważne.
                Zebrał z krzesła resztę ciuchów i zamknął się w łazience. Nie mógł powiedzieć Liamowi o swoich uczuciach. Wszedłby zapewne w tryb troskliwego ojca, zaczął tłumaczyć, że nie warto łudzić Eleonor i powinien dać sobie spokój z dziewczyną przyjaciela. Louis o tym wszystkim doskonale wiedział, przez co czuł się przyparty do ściany. Z tej sytuacji nie było dobrego wyjścia. Przynajmniej nie dla niego. Nie chcąc ranić innych, musiał zranić siebie.
                Z rezygnacją oparł się o umywalkę. Nie miał odwagi, by spojrzeć we własne odbicie w lustrze. Czuł się słaby i bezużyteczny. Nie potrafił postawić na swoim. Na co komu w zespole taka czarna owca? Już dawno powinien był się poddać. Może teraz nadszedł ten moment, by powiedzieć sobie dość.

                To był wielki dzień dla młodej Lyssandry Haywood. Weszła w skład jury tego samego programu, w którym stawiała pierwsze kroki ku sławie. Sławie, której z perspektywy czasu wolałaby uniknąć. Ale przecież poszła na casting dla świętego spokoju. Bo wtedy jej zależało na opinii przyjaciółki. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. No, może poza tym, że nie było w pobliżu niezastąpionej Chelle Albano. A to właśnie jej obecność była w tej chwili najbardziej potrzebna Lys, która nerwowo bębniła palcami o blat toaletki. Charakteryzatorka kończyła szykować make-up. Już za kilka minut brunetka miała po raz pierwszy stanąć przed tak odpowiedzialnym zadaniem, jakim było wyłonienie najlepszych kandydatów do pozostania gwiazdą. Czy bała się zagrożenia ze strony nowej piosenkarki lub piosenkarza, która wybije się dzięki X-Factorowi? W kilku ostatnich wywiadach to pytanie lubiło się powtarzać. Lyssandra za każdym razem powtarzała, iż nie ma się czego obawiać. Jeśli utraci fanów na rzecz kogoś innego, to najwidoczniej tak musiało być.
                Charakteryzatorka zakończyła swoją pracę. Dziewczyna spojrzała na własne odbicie w lustrze. W tym makijażu wyglądała na osobę pewną siebie, zdecydowaną. Zupełne przeciwieństwo jej prawdziwej natury. Może nie było tego widać, ale potwornie się bała. W głowie zrodziło się zdecydowanie zbyt wiele wątpliwości. A jeśli sobie nie poradzi? Co będzie, jeżeli okaże się, iż w ogóle nie ma odpowiednich predyspozycji do oceny innych? Czy istnieje szansa, że tak po prostu ją wyrzucą?
- Dasz radę. – Rozmyślania brunetki przerwał znajomy głos. Dziewczyna poderwała się z miejsca, stając twarzą w twarz z Chelle Albano.
                Ostatni raz rozmawiały miesiąc temu. Wtedy to Chelle stwierdziła, że potrzebuje trochę czasu by wybaczyć swojej przyjaciółce nagłe zniknięcie oraz pozostawienie ją w trudnym momencie życia. Była jednak zbyt dobrą i kochającą osobą, by tak po prostu zapomnieć o kilkunastu latach przyjaźni. Gdy tylko usłyszała, że Lyssandra ma zostać jurorem w X-Factorze dobrze wiedziała, iż nie będzie to dobre przeżycie dla tak skrytej osoby.
- Zamknij te usta, bo jeszcze mucha ci wleci – Chelle zaśmiała się cicho. – Przyszłam ciebie wspierać i po tej minie wnioskuję, że się cieszysz.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo.
                Lyssandra przytuliła mocno przyjaciółkę. Kolejny raz tak bardzo potrzebowała jej obecności. Nie zawiodła. Pokazała, że mimo wszystko Lys może na nią liczyć. Bo jakże mogłaby pozostawić ją w tak trudnej chwili? Właściwie, to nigdy by do tego wszystkiego nie doszło, gdyby nie ona oraz uparcie powtarzane: Lyssandra, masz ogromny talent. Musisz spróbować i jestem pewna, że nie pożałujesz. Żałowała. Po wydaniu pierwszej płyty życie Haywood zmieniło się nie do poznania, a Chelle po części czuła się temu wszystkiemu winna.
- Dobrze, że przyszłaś – westchnęła brunetka, nie mogąc przestać się uśmiechać. – Cindy pewnie znajdzie dla ciebie jakieś miejsce tuż przy scenie, jeśli chcesz.
- Brzmi świetnie – Chelle poprawiła pasek torebki, który usilnie próbował zsunąć się z jej ramienia. Cmoknęła przyjaciółkę w policzek. – Przepraszam, że to wszystko tak długo trwało.
- Nie ważne, Chelle. To ja zawiodłam…
- Poczekaj – dziewczyna energicznie machnęła ręką. – O tym porozmawiamy kiedy indziej. Teraz masz skupić się na przesłuchaniach.
                Brunetka odetchnęła głęboko. Kroczyła ku nowemu etapowi w swoim życiu. Na całe szczęście razem z przyjaciółką u boku.

                Harry Styles z szerokim uśmiechem samozadowolenia wkroczył do garderoby, w której znajdowała się już pozostała czwórka wchodząca w skład zespołu One Direction. Był spóźniony. Jak zawsze, gdy nie stał nad nim Liam, który zawsze i wszędzie musiał być na czas. Oczywiście otrzymał od niego blisko trzydzieści wiadomości. W każdej z nich Payne prosił, by się nie spóźnił, uwzględnił korki w centrum miasta oraz czas potrzebny na charakteryzację i stylizację. Owszem, Harry odczytał te smsy, ale żadnej z nich nie potraktował na poważnie. W swój samochód wsiadł zdecydowanie za późno. Korek nie był wcale taki zły. Spędził w nim zaledwie czterdzieści minut, dzięki czemu przybył zaledwie dziesięć minut po ustalonym czasie.
- Książę Harry raczył zawitać w te skromne progi – prychnął Liam, parząc na kędzierzawego spode łba. Styles jedynie uśmiechnął się radośnie i pociągnął kilka ostatnich łyków kawy z kubka. Tak, zdążył jeszcze po drodze wpaść do Starbucksa.
                Nie minęło dwadzieścia minut, gdy cały zespół został poproszony do studia, w którym czekał już Alan Carr. Chatty Man był jednym z tych programów, w którym poruszane są tematy zarówno zupełnie poważne, jak i te zabawne. Do tej pory chłopcy z One Direction mieli okazję pojawić się w programie trzykrotnie. Teraz manager załatwił im udział ze względu na piosenkę nagraną razem z Lyssandrą. Mieli o niej trochę opowiedzieć, wyprostować niektóre z plotek, a przy okazji dobrze się bawić. Dobrze wiedzieli, że z tym ostatnim większego problemu raczej mieć nie będą.
                Widownia jak zwykle powitała ich gromkimi brawami oraz radosnymi okrzykami. Młode dziewczyny wykrzykiwały ich imiona. Jeden z przyjemniejszych aspektów popularności. Lubili pokazywać się w telewizji oraz udzielać wywiadów. Przez tych kilka minut nie musieli się martwić prośbami o wspólne zdjęcia, czy autografy. Ileż razy dziennie można składać swój podpis na kartkach papieru?
- Witajcie – prezenter rozpoczął swoje show. – Miło gościć was u siebie już po raz czwarty. Mam wrażenie, że prawie w ogóle się nie zmieniliście.
                No i zaczęła się zwyczajna gadka przeplatana żarcikami. Liam został wyznaczony przez pozostałych kolegów do opowiedzenia o nowej płycie, która powoli zaczynała się nagrywać. O mały włos nie powiedział kilku słów za dużo. Na całe szczęście w ostatniej chwili Niall zasłonił mu usta, strącając przy tym dwie szklanki ze stolika. Oczywiście ku uciesze całej publiczności. Później każdy opowiadał o planach na spędzenie świąt oraz Nowego Roku. Nie były to konkretne plany, gdyż w ostatniej chwili wszystko mógłby zniszczyć jakiś nieoczekiwany występ podczas sylwestrowego koncertu.
- Wygląda na to, że zostaniemy w domu i spędzimy tę noc w towarzystwie starych przyjaciół – zakończył wypowiedź Louis. Alan natychmiast podchwycił wątek, przenosząc spojrzenie na kędzierzawego piosenkarza, który w chwili obecnej zdawał się być myślami gdzieś bardzo daleko.
- Jeśli już o starych przyjaciołach mowa – Harry wzdrygnął się lekko zdając sobie sprawę, że odpowiedź na pytanie Alana nie będzie prosta. – Ponad pół roku temu słyszeliśmy o rozstaniu idealnej pary. Jak to na was mówili?
- Lyry – podpowiedział Niall.
- Ach, no właśnie! – Prowadzący przyklasnął. – Każdy pisał, że to takie nieprawdopodobne i nie możliwe, by tak idealnie dobrana para rozstała się tak z dnia na dzień. Teraz jednak docierają do mnie sygnały, że podczas nagrywania wspólnego kawałka, udało się wam pogodzić. A może już się zeszliście?
                Harry odniósł wrażenie, że oczy wszystkich zebranych w studio skierowane były właśnie na niego. Jedynie Louis siedział z posępną miną, zaciskając dłonie w pięści. Musiał wykorzystać całą silną wolę, by nie wstać z kanapy i wyjść. Tak dziwne zachowanie zrodziłoby zdecydowanie za dużo pytań, na które nie miał ochoty odpowiadać.
- Oficjalnie nic jeszcze nie jest potwierdzone, ale wszystko zmierza ku lepszemu – odpowiedź Harry’ego była oficjalna, ale uśmiech na jego ustach mówił sam za siebie. – Cokolwiek postanowimy, fani z całą pewnością o wszystkim się dowiedzą.
- No ja mam taką nadzieję – roześmiał się Alan, a kolejne pytanie skierował do Nialla. – Wygląda na to, że już tylko ty pozostałeś singlem. Długo jeszcze utrzyma się taki stan rzeczy?
                Blondyn nieśmiało spuścił wzrok, zagryzając nerwowo dolną wargę. Niewiele było osób, które miały pojęcie o jego związku. Tak było łatwiej. W prawdzie wiele dziewczyn tylko do niego kierowało propozycje matrymonialne, ale Chelle Albano mogła cieszyć się świętym spokojem. Jako przyjaciółka Lys oraz One Direction, nie była zbyt interesującą postacią dla dziennikarzy oraz paparazzi.
- Właściwie, to od kilku miesięcy już nie jestem singlem – słowa same wypłynęły z jego ust. Na widowni zaległa głucha cisza. Jeszcze chwila, a dałoby się usłyszeć cykanie świerszczy, które o tej porze roku zapewne i tak spały.
- Ładnie – Alan rozsiadł się w swoim fotelu. – Wygląda na to, że cała piątka jest już zajęta. Czy przed oczami macie licznik, który powoli wskazuje coraz mniejszą liczbę waszych fanów?
- Myślę, że ci prawdziwi doceniają naszą muzykę – wtrącił Liam. – Nie będzie im przeszkadzać, że mamy ukochane dziewczyny przy swoim boku.
- Bo przecież dziewczyna nie ściana, da się przesunąć – mruknął pod nosem prowadzący, a publiczność wybuchła nerwowym śmiechem.
                Tego dnia zapewne nikt nie spodziewał się tego typu sensacji.

~A jednak! Harry Styles w prawdzie o niczym nie wspomniał oficjalnie, ale nie ukrywa, iż jego zejście wraz z Lyssandrą Haywood jest całkiem prawdopodobne. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Niall Horan ma już dziewczynę. Czy to właśnie ta jedyna? Sama nie wiem co o tym sądzić. Niby spotykają się od kilku miesięcy, więc dlaczego nie wspomniał o niej wcześniej?
Kolejny raz musimy poczekać na to, co pokaże czas.
Wasza Lyry, xxx.

10 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa, jak Lyss poradzi sobie w nowej "pracy", no i oczywiście co Louis miał na myśli mówiąc, że przyszedł moment, aby powiedzieć dość. Odchodzi z zespołu? Walczy o ukochaną? Zrywa z Elle?
    Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się juz niebawem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam taką nadzieję. Nie miałabym nic przeciwko temu by Lyss była z Lou...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc ja też nie. chyba nawet bym wolała...

      Usuń
  3. A ja bym wolala że Lyss była z Haroldem! Teraz zaciekawił mnie wątek z Niallem i Chelle. Czekam na nn,i życzę weny! :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak pochłonęłam wcześniejszy rozdział o kwitnącej miłości Lys i Harrego, że całkowicie zapomniałam o Louis, który podkochuje się w niej! Musi go to na prawdę boleć. W końcu nie odwzajemniona miłość i widok Harrego pomimo tego, że to jego przyjaciel. Nie mam pojęcia co miał na myśli Louis mówiąc, że ma dość. Czyżby zrobiłby coś co wstrząsnęłoby światem? Trzymam kciuki za Lyss i z ciekawością czekam na jakiś ciekawy, przyjemny wątek z Niallem i Chelle! :) Pozdrawiam! /sensitive-touch/

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział cudowny! strasznie mi szkoda Louisa i boje sie co bedzie dalej, a Harry wiedząc że jego przyjaciel jest równiez zakochany w jego dziewczynie powinien znaleźć jakieś wyjscie z tej sytuacji a nie kuzwa pokazywać jego zajebistą radość i to że jest lepszy bo wybrała niby Jego ;o porazka -.- czekam oczywiscie na kolejny z niecierpliwością a tymczasem na http://wishmeyourself.blogspot.com pojawił się Rozdział 6.'There is nothing so unlucky as depending on luck.' Serdecznie zapraszam! paulinxoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem jest dobrze jak jest, Lyss pasuje do Hazzy...
    W ogóle cudowny rozdział :D
    Strasznie fajny ten wątek z Niallem i Chelle d:
    Nie mogę się doczekać kolejnego :)
    + zapraszam do siebie:
    http://a-little-of-the-good-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczny!

    Zapraszam http://walk-away-and-stay.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawy blog :> Muszę ogarnąć inne rozdziały, żeby się bardziej we wszystko wkręcić ^.^
    Zapraszam serdecznie do mnie na www.everyday-strange.blogspot.com . Bardzo zalezy mi na czytelnikach, gdyz to oni motywują mnie do dalszego pisania :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na http://dolor-maldito.blogspot.com/ , może historia pisana przeze mnie cię zaciekawi. :)

    OdpowiedzUsuń